Geoblog.pl    Szklanka    Podróże    Wielka hiszpańska przygoda... że tak powiem "spontaniczna".    Tarragona
Zwiń mapę
2010
25
lip

Tarragona

 
Hiszpania
Hiszpania, Tarragona
POPRZEDNIPOWRÓT DO LISTYNASTĘPNY
Przejechano 299 km
 
W Tarragonie zwiedliśmy właściwie wszystko co najważniejsze. Za 5 euro wykupiliśmy wejście do wszelakich resztek rzymskich budowli. Łaziliśmy cały dzień zwiedzaliśmy, zdjęcia są ;) Koło 18, tak jak doradził pan w informacji znaleźliśmy się w okolicy rzymskiego akweduktu (troszkę za Tarragoną), zmęczeni, z plecakami wdrapaliśmy się pod sam akwedukt. Następnie postanowiliśmy dotrzeć w okolice bramek na autostradę w kierunku Walencji. Nie było łatwo, przedarliśmy się przez rzeczkę….z rakami (jeden wlazł mi na stopę….a fu). Po długich poszukiwaniach dotarliśmy pod bramki, staraliśmy się coś zatrzymać. O 24 postanowiliśmy się gdzieś przenocować. Nie pozwolono nam rozbić namiotu przy autostradzie, więc cofnęliśmy się troszkę i rozbiliśmy namiot w kaszakach nieopodal zjazdu na Walencję. Rano wróciliśmy na nasze bramki, stała tam niestety policja więc postanowiliśmy znajleźć inną miejcówę. Koło 11.30 Mustapha podwiózł nas na stację benzynową za miastem. Na szczęście podróż z nim nie trwała długo…dlaczego na szczęśnie?? Gdyż ów człowiek bardziej był zainteresowany moimi nogami niż powinien. Na stacji dowiedzieliśmy się, że z następnej będzie łatwiej złapać stopa, więc ruszyliśmy dalej. Po drodze zatrzymało się dwóch Marokańczyków, zawieźli nas do L’Aldea…wiocha bez campingu, plaży, postanowiliśmy się stąd wyrwać. Zdesperowani pomyśleliśmy o pociągu, twardo zaproponowałam losowanie. Jeśli wylosuję jednego centa łapiemy stopa, jeśli 5 centów jedziemy pociągiem. Trafiłam na 1 centa, dobrze się stało. Po może 20 minutach zatrzymała się młoda dziewczyna, zabrała nas do Sant Carles de la Rapida, pobliskie miasteczko z pustymi plażami i co najwspanialsze festiwalem. Postanowiliśmy zatrzymać się tu na dwie noce. Dziś o 18 na ulicy młodzi, starsi, dzieciaki poprzebierani obeszli główne ulice miasteczka dla jegoś tam świętego patrona, nie pamiętam jego imienia, dowiemy się w informacji. Jutro czeka nas ucieczka przed bykami po ulicach miasteczka oraz walki z bykami o płonących rogach… zdaje się żę trafiliśmy przypadkiem na tradycyjne obrzędy Hiszpanów, bardzo dobrze, zawsze chciałam zobaczyć festiwal iście hiszpański. Czasem dobrze jest pozwolić gdzieś się wywieźć, można w ten sposób odkryć Hiszpanię od prawdziwej małomiasteczkowej strony. W Barcelonie nie poznasz zwyczajów iście Hiszpańskich, dla takich „byczych” atrakcji trzeba czasem zahaczyć o wiochę 
 
POPRZEDNI
POWRÓT DO LISTY
NASTĘPNY
 
Zdjęcia (6)
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
  • zdjęcie
Komentarze (0)
DODAJ KOMENTARZ
 
Szklanka
Joanna Szcześniak
zwiedziła 0.5% świata (1 państwo)
Zasoby: 22 wpisy22 43 komentarze43 186 zdjęć186 0 plików multimedialnych0